Rano wstałam z łóżka i poszłam przygotować sobie kanapki. Szybko je zjadłam i nakarmiłam Zmorę. Kotka mruczała głośno. Przebrałam się i poszłam do stajni.
- Spartan...? - powiedziałam dość głośno. Po chwili przy bramie boksu pojawił się czarny łeb. Przytuliłam ogiera. Weszłam do boksu i zaczęłam szykować ogiera do porannej przejażdżki. Nagle drzwi stajni otworzyły się i ktoś wszedł. Nie za bardzo interesowało mnie kto to, więc skupiłam się na starannym wyczesaniu sierści Spartana. Po chwili jednak wyjrzałam zza boksu.
- Cześć - przywitałam się dość chłodno i wróciłam do przerwanej czynności. Usłyszałam jak ten "Ktoś" podchodzi do boksu Spartana.
<Ktoś? Proszę ktokolwiek... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz